poniedziałek, 13 grudnia 2010

Jeden post na miesiąc to mało, ale więcej się nie da. U nas znowu zmiany. Przetestowaliśmy kolejny rozkład dnia, po czym musieliśmy go zmienić, bo Inka nie może sypiać na dworze, kiedy jest taki mróz. Konieczność zmienienia tego pociągnęła za sobą inne zmiany. Po wizycie u neurologa stwierdziłam, że codzienna dawka ruchu na świeżym powietrzu to jedna z najlepszych rzeczy, jaką może dać chłopcom edukacja w domu. Dlatego przed południem idą na dwór na co najmniej godzinę (a śnieżna zima zachęca do harców).
Sporo też myślałam na temat "odszkolnienia" i tego, że nauka jest fajna. No jest, ale nie umiem tego dzieciakom przekazać i jakoś tak się miotamy. Wczoraj wpadłam na kolejny pomysł, który dziś próbujemy urzeczywistnić. Co z tego wyjdzie - zobaczymy. Napiszę, jeśli się uda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz